Posts Tagged ‘dtp AG’

A mogło być tak pięknie… Jakieś pierwsze 7-8 godzin gry (z 13-14 potrzebnych na jej ukończenie) to dosyć dobry, psychologiczny dramat obyczajowy z tajemnicą czającą się gdzieś na drugim planie. Cieszy pewnego rodzaju nacisk na tło osobiste bohatera. Historia dosyć szybko i sprawnie przeradza się nam w niezły kryminał, ale zwrot jaki fabuła obiera mniej więcej w połowie gry, przynosi spory niesmak. Wyświechtana klisza pojawiająca się w niemal co drugiej przygodówce odbiera grze estymę. Czy twórcy przygodówek naprawdę nie mają nam do pokazania i przekazania czegoś  bardziej interesującego? Czy trzeba mieszać ile wlezie? Czasami skromniejsza historia, ale zharmonizowana i  przedstawiona z psychologiczną głębią jest ciekawsza. I tego zabrakło mi w drugiej połówce rozgrywki.

Pewne zrzeszenie 😉 elementów spod ciemnej gwiazdy i pójście w stronę eksponowania wydarzeń niesamowitych psuje mozolnie budowany, zniewalający klimat. Do tego serwuje się nam nie najlepszą końcówkę gry, zupełnie odczłowieczającą i uprzedmiotawiającą mocno zarysowane wcześniej postaci oraz naprawdę słabiutki finał uwieńczony wątpliwą cut-scenką. Jeśli zaś chodzi o rozgrywkę to trzeba przyznać, że gra się w to dobrze i Black Mirror 2 potrafi wciągnąć. Chociaż zagadki są z reguły bardzo łatwe, ich rozwiązywanie nie nudzi, a gra być może dzięki temu nabiera odpowiedniej płynności i tempa. Możemy skoncentrować się na rozmowach i poznawaniu postaci i historii oraz na przyjemnej eksploracji świata gry, otoczenia, lokacji. Wszystko to w towarzystwie ładnej, nastrojowej oprawy graficznej. Kuleje nieco animacja i angielski dubbing, ale w tym przypadku to tylko drobnostki. Black Mirror 2 to dobra gra, która miała zadatki na to by stać się pozycją kultową. Albo jeśli ktoś woli, innymi słowami jest to gra dobra z nieco zmarnowanym potencjałem. (więcej…)

Grafika, mimo bardzo słabej jakości technicznej, w pewien sposób urzeka swoim charakterem i ogólną koncepcją całości. Razem z muzyką tworzy to bardzo sympatyczną, specyficzną atmosferę, zachęcającą do grania. Cóż z tego, skoro cała gra sprowadza się właściwie do powtarzalnego podróżowania taksówkami i pociągami pomiędzy kilkoma lokacjami i zbierania oraz używania kolejnych ikonek podczas konwersacji. Do tego kilka, w kółko tych samych, logicznych, bądź zręcznościowych mini-gierek, które na szczęście można pominąć. Poza tym trochę nie do końca uzasadnione rozwiązania designerskie i krótki czas rozgrywki. Gra jest banalna i właściwie przechodzi się sama w ciągu 5-6 godzin, kiedy my bezmyślnie klikamy i przeciągamy ikonki. Nie do końca rekompensuje to nie najgorsza (jak na gry) fabuła. Zmarnowany potencjał, tylko cień przygodówki, padający na serwisy z gierkami casualowymi, gdzie tak naprawdę powinno być jej miejsce. (więcej…)

Okropnie wytarty i nudny schemat fabularny (ukradzione z muzeum obrazy, śledztwo dwójki bohaterów ponad państwowymi granicami i w końcu sekta mnichów) kończy się dwiema (mającymi nas zaskoczyć) woltami fabularnymi. Pierwsza z nich wywołała u mnie głośny śmiech, a druga lekki uśmiech politowania. Scenariusz, dialogi, prostackie, a czasami idiotyczne zagadki – wszystko to wymyślane i pisane jakby na kolanie. Do tego bardzo słaby, angielski dubbing i problemy techniczne (gra może się przycinać nawet na bardzo dobrym sprzęcie). Historia powoli, ślamazarnie prowadzi nas do niezbyt logicznego finału. I niby jest kilka zakończeń uzależnionych od tego, jakie decyzje podjęliśmy wcześniej w trakcie rozgrywki, ale w sumie różnią się tylko kilkoma detalami, co nie ratuje całości. (więcej…)

Ostatnio, wraz z coraz większą popularnością przygodówek, nastąpiła fala powrotów postaci znanych, zasłużonych, wręcz legendarnych, do ponownego tworzenia pozycji dla nowego pokolenia graczy. Reaktywacja części dawnego Lucasartsa w studiach Telltale (Steve Purcell, David Bogan i seria Sam&Max) oraz  Autumn Moon (Bill Tiller i tytuł Vampyre Story) powoli staje się faktem.

Twórcy Texa Murphy’ego niebawem powrócą grą Three Cards to Midnight, podobnie jak Jane Jensen (Gray Matter) i Hal Barwood (Mata Hari). (więcej…)

Nowy Jork, Manhattan, seria niewytłumaczalnych aktów przemocy dokonanych przez piątkę młodych ludzi, nie mających wcześniej żadnych konfliktów z prawem. Do tego, fatalna pogoda – Amerykę nawiedza najgorszy od stu lat sztorm. Czy to Ci coś przypomina? Skup się, spróbuj odkurzyć swoją pamięć, na pewno dasz radę… Prophecy??? Indigo?? Fahrenheit? Podobne zawiązanie akcji, to samo miejsce wydarzeń i równie niesprzyjająca aura. Dodatkowo, tematyka przemocy, wielu bohaterów i powrót do wspomnień z przeszłości – to wszystko brzmi znajomo… (więcej…)

Nie tak dawno, na łamach naszej strony zamieściliśmy recenzję gry Next Life (Reprobates). Troubleman określił ją, jako jedną z najdłuższych i najtrudniejszych przygodówek, z jakimi ostatnio miał do czynienia. To, że niekoniecznie było to spowodowane wysokim poziomem jej wykonania, to już zupełnie inna historia. Jednak zgodnie z teorią, że „w przyrodzie zawsze musi być równowaga”, tym razem mamy okazję przyjrzeć się najkrótszej i najłatwiejszej grze, w jaką dane mi było zagrać. (więcej…)

Gracze z całego świata oczekiwali Operation Wintersun od blisko roku. Wreszcie, gra austriackiego debiutanta na przygodówkowej scenie – firmy Sproing, trafiła na rynki światowe, w tym także do Polski. Czy warto było czekać i ostrzyć sobie na nią zęby? Spory poślizg, z jakim gra pojawiła się w naszej ojczyźnie, w porównaniu do premiery w krajach niemieckojęzycznych, to nie wyjątek. Trzeba to jasno powiedzieć: nasi najbliżsi, zachodni sąsiedzi to w tej chwili potęga, jeśli chodzi o rynek gier przygodowych. (więcej…)