Nikopol: Secrets of Immortals – recenzja

Posted: 14/01/2009 in Recenzje
Tagi: , , ,

Dwie sławy światowego komiksu, Benoit Sokal i Enki Bilal, połączyły swe siły, aby przenieść na ekrany monitorów jedną z najpopularniejszych postaci „obrazkowego” science-fiction we Francji – Alcide’a Nikopola. Mamy więc dwóch znamienitych twórców, znanego i intrygującego bohatera wysoko cenionych komiksów, a to wszystko w sosie totalitarnej wizji przyszłości. Czyż nie zapowiada to wspaniałej gry, która na długo pozostanie w pamięci graczy? Niestety, okazuje się że niekoniecznie…

Zacznijmy jednak od małej dygresji, a właściwie przybliżenia sylwetki wspomnianego już Enkiego Bilala. Postać ta znakomicie wpisuje się w poczet wymienianych już przez nas w felietonie Artyści w służbie gier, twórców z różnych dziedzin sztuki, którzy postanowili użyć swojego talentu również w sferze komputerowej rozrywki. Enki Bilal – urodzony 7 października 1951 w Belgradzie w dawnej Jugosławii, to prawdziwie wielonarodowa postać. Pochodzi z bośniacko(ojciec)-czeskiej(matka) rodziny, która wyemigrowała do Francji gdy miał 9 lat. Tam się wychował i tam tworzy komiksy, scenariusze oraz filmy, lecz jego biografia ma znaczący wpływ na późniejsze artystyczne dokonania. Zaczął publikować swoje prace na początku lat 80, a jednym z przełomów w karierze był m. in. pierwszy komiks z cyklu Trylogia Nikopola. Seria ta do tej pory objęła trzy tytuły: Targi nieśmiertelnych (1980),Kobieta pułapka (1986),Zimny równik (1992). Jego styl jest wyjątkowo charakterystyczny i od razu rozpoznawalny. Jako jeden z pierwszych, jako tła zastosował malowane obrazy, jak również fragmenty zdjęć. Powstałe w ten sposób kolaże dawały niesamowity efekt przy przedstawianiu brudnego, posępnego świata przyszłości. Często dla kontrastu stosuje jaskrawe barwy, np. czerwień, żółć lub mocny granat. W swojej twórczości kładzie z reguły silny akcent na tło polityczne. Najczęściej pokazuje zgubne skutki skrajnych nurtów ideologicznych, takich jak faszyzm czy utopijny socjalizm. Dzięki tym wszystkim atutom uznawany jest w kręgach fanów komiksowej sztuki za jednego z ważniejszych twórców.

Mając takiego artystę u boku, Sokal tym razem, jak wspominał w wywiadzie udzielonym naszemu serwisowi, całkowicie mu zaufał, i nie ingerował w przebieg produkcji. Powierzył mu studio i odpowiednią ekipę grafików i designerów. Nad całością, zarówno plastyczną jak i fabularną, czuwał sam Bilal. I chyba nie do końca było to dobre rozwiązanie…

Kilka lat temu, w polskich kinach można było obejrzeć film Immortal-kobieta pułapka. Jest to dokonana przez samego autora, niezbyt wierna fabularnie, ekranizacja dwóch pierwszych części Trylogii Nikopola. Na pewno jest ona intrygująca i ciekawa plastycznie, ale niestety nie pozbawiona wielu wad. Na pierwszy plan wysuwa się zdecydowanie niezrozumiała – dla tych którzy nie mieli okazji wcześniej zapoznać się z komiksową trylogią – fabuła. Nic więc dziwnego, że film poza Francją, gdzie zdobył ogromną popularność, nie cieszył się zbytnim powodzeniem.  Niestety podobny błąd pojawia się i przy komputerowej produkcji. Trzeba sobie od razu jasno powiedzieć, że granie w Nikopola bez znajomości komiksu, właściwie nie ma większego sensu. Oczywiście da się to zrobić i ukończyć grę, natomiast dla nieoswojonego z tematem gracza będzie ona dość mętna i mało logiczna. Nie mówiąc już o wielu smaczkach i odniesieniach do oryginału, które po prostu się przeoczy.

Czego zatem możemy się w Secrets of the Immortals spodziewać? Tym razem Bilal zastosował na szczęście inny zabieg niż w przypadku filmowej ekranizacji. Mianowicie zajął się tylko pierwszym tomem z serii, i potraktował go dość wiernie, lecz w ujęciu z innej perspektywy. Wcielamy się tu bowiem w postać Alcide’a Nikopola Juniora i historię znaną z kart komiksu śledzimy jego oczami. Spotkamy zatem egipskie bóstwa, których latająca piramida z powodu braku paliwa zatrzymała się nad Paryżem AD 2023, będącym pod faszystowskimi rządami dyktatora Choublanca. Jest też owładnięty manią rządzenia bóg Horus, który jako swoje ziemskie wcielenie wybiera Alcide’a Nikopola. A ten z kolei ledwie przetrwał stan 30-letniej hibernacji, o czym w grze nam się nie mówi,a co ma istotne znaczenie dla zrozumienia fabuły. W centrum intrygi są oczywiście nadchodzące wybory nowego przywódcy wielkiej metropolii…

Czy rzeczywiście, pomimo całej złożoności pierwowzoru, stworzenie przejrzystej gry było niewykonalne? Chyba jednak nie, bo można by tu przytoczyć moją niedawną recenzję (choć pewnie Troubleman się ze mną nie zgodzi) Perry’ego Rhodana, kolejnego bohatera bogatej publicystyki sf, tym razem z Niemiec. Tam, w moim odczuciu, pomimo znacznie większej bibliografii obejmującej przygody dzielnego Perry’ego, udało się stosując różne zabiegi fabularne, w miarę przystępnie przybliżyć świat i historię bohatera. Gracz, który pierwszy raz miał kontakt z tą postacią nie czuł się totalnie zagubiony i dosyć szybko mógł wczuć się w wydarzenia na ekranie, bez poczucia dezorientacji. Tu niestety, podobnie jak w przypadku wspomnianego filmu, moim zdaniem twórcy zabrakło dystansu. Przydałby się tu ktoś, kto owszem jest fanem tej twórczości, ale doglądając produkcji mógłby objąć to wszystko mniej subiektywnie niż Bilal…

Niestety gra niezbyt sprawdza się także jako przygodówka. Generalnie dominują tu dwa typy zagadek. Przede wszystkim zagadki logiczne, niestety nie wszystkie dobrze zaprojektowane, ale po chwili namysłu pt. „co autorzy mieli na myśli:)” nie powinny sprawić większych kłopotów. Co więcej, zdarzają się też powtórzenia tego samego rodzaju łamigłówek, tylko o zwiększonym stopniu trudności (np. rozwalanie muru lub kodowanie karty do zamków). Drugi typ to, znienawidzone przez większość przygodówkowej gawiedzi, zagadki na czas. Tzn. w przypadku nie wykonania wymaganej czynności w przeciągu kilku sekund, bądź wykonania niepoprawnej, nasza postać zostaje uśmiercona. Takich fragmentów jest naprawdę sporo i często jest to kilka zadań na raz postępujących po sobie. Dla wielu więc, częste oglądanie planszy „game over” może być irytujące. Zapewne autorzy chcieli wytworzyć pewien rodzaj zagrożenia w niebezpiecznej misji Nikopola i stałą presję na graczu, lecz zazwyczaj niezbyt się to sprawdza w targecie graczy przygodowych. Co ciekawe, w niektórych fragmentach rozgrywki dostaniemy do ręki nawet snajperkę i będziemy likwidować przeciwników:). Reszta zagadek bazuje na używaniu przedmiotów, których niestety nie można nawet łączyć ze sobą. Postaci NPC i w ogóle dialogów jest raczej niewiele. Grę podzielono na pięć krótkich rozdziałów, w których odwiedzimy główne lokacje „Paryża przyszłości”, znane także z komiksu (m.in. MontParnesse Tower, czy siedzibę dyktatora w Elysee). Całą grę można przejść w zaledwie 6 godzin.

Na pewno dużym plusem tej produkcji jest za to grafika. Mamy tu do czynienia z tradycyjnym widokiem z pierwszej osoby ze swobodnym obrotem. Przemieszczamy się skokowo poprzez punkty węzłowe. Od strony technicznej zatem wielkich fajerwerków nie uświadczymy, natomiast sama plastyczna wizja futurystycznego Paryża jest jak najbardziej smakowita. Widać dużą pieczołowitość w oddaniu  charakterystycznego stylu i „kreski” Bilala. To uczucie potęgują dodatkowo przerywniki filmowe, które w bardzo ciekawy, „okienkowy” sposób nawiązują do komiksowego rodowodu. Gra została uhonorowana we Francji nagrodą Milthona za najlepszą grafikę w roku 2008.

Niestety należy wspomnieć jeszcze o kilku technicznych mankamentach takich jak brak wyrazistego kursora (jest tylko kropka – trochę sadystyczne zagranie twórców:) – zmieniająca się w ikonkę na aktywnych punktach lokacji), oraz brak zaznaczenia niektórych istotnych hotspotów. W wersji angielskiej, w którą grałem, zdarzały się także mylące błędy w tłumaczeniu z francuskiego. Nie zrozumiała jest również wyjątkowo mała ilość miejsc na savy (9 slotów).

Do udźwiękowienia nie można mieć większych zarzutów. Głosy nielicznych postaci, w tym głównego bohatera są odpowiednio dobrane a muzyka i efekty w odpowiednich fragmentach podkreślają tempo rozgrywki.

Gra nie ma jeszcze w Polsce wydawcy. Dlatego wręcz apeluję, aby ktoś odpowiedzialny za dystrybucję tego tytułu w Polsce doszedł do porozumienia z wydawnictwem Egmont Polska (które wydało w naszym kraju Trylogię Nikopola) i dołączył do gry przynajmniej jej pierwszą część. Tylko wtedy będzie to pełnowartościowy produkt. W innym wypadku publikacja może zainteresować jedynie zaznajomionych z twórczością mistrza fanów, a wielu graczy, zamiast zachęcić do jej poznania, tylko do niej zrazić…

Mnie pozostaje nadzieja, że panowie z White Birds zaplanują adaptacje następnych części trylogii. I choć z racji ich złożoności i wielowątkowości, na pewno nie będzie to rzecz prosta, to po wyciągnięciu wniosków z Secrets of Immortals stworzą gry w pełni dostrajające się poziomem do wysokiego standardu papierowych pierwowzorów…

PS. Enki Bilal podobno bierze udział w pracach nad wyglądem Beyond Good & Evil 2. Efekt wizualny może być całkiem interesujący. Więcej na ten temat tutaj.

Łukasz „Lookasso” Balowski

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s